28 grudnia 2014

„Enklawa” Ann Aguirre


Autor: Ann Aguirre
Tytuł: Enklawa
Cykl: Enklawa (tom 1)
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Amber

Ostatnio coraz częściej półki w księgarniach zalewają kolejne książki postapokaliptyczne. Jakby nie patrzeć po sukcesie Igrzysk Śmierci, Niezgodnej czy choćby Więźnia Labiryntu wcale się nie dziwię. Szczególnie nie sposób ominąć książki, na której okładce jest napisane: "Znajdziecie tu wszystko, co najlepsze w bestsellerach Metro 2033 i Igrzyska śmierci". Rzeczywiście spodziewałam się dosyć dobrej książki, ale tylko się zawiodłam.


Główną bohaterką książki jest Piętnastka, od swoich piętnastych urodzin Karo. Zna ona tylko jedno miejsce - podziemia. Żyje głęboko pod ziemią w Enklawie, gdzie obowiązuje nie zawsze sprawiedliwe prawo, a główna zasada brzmi przetrwa silniejszy. Kiedy kończy piętnaście lat, oprócz nowego imienia, musi wybrać, kim chce zostać: Łowcą, Robotnikiem czy Reproduktorem. Jej wybór pada na to bardziej niebezpieczne zajęcie, gdyż od bardzo dawna pragnęła zostać Łowczynią. Jako partnera dostaje tajemniczego Cienia, niekoniecznie lubianego przez wszystkich. Od jednych z pierwszych patroli wszystko się komplikuje coraz bardziej, aż w końcu Karo trafia na powierzchnię, gdzie wcale nie jest tak, jak opowiadano w Enklawie.

Książka została podzielona na dwie części i o ile ta pierwsza była ciekawa, miała pewien potencjał do rozwinięcia książki, o tyle podczas czytania tej drugiej byłam nieco znużona i miałam mętlik w głowie od napływających pytań, które się tylko namnożyły z czasem. Z drugiej strony, gdy sięgałam po Enklawę byłam ciągle po lekturze cudownej trylogii Więźnia labiryntu, i tak jakby nieco mimowolnie pomimo znaczących różnic porównywałam te pozycje. I to, czego znowu zabrakło mi w książce pani Aguirre, to słabo wykreowany świat. Jak już wspominałam, pierwsza część miała potencjał, ale autorka go nie wykorzystała i zamiast jakoś bardziej wkręcić czytelnika w sprawy Enklawy, przeniosła go natychmiast na powierzchnie.

Kolejną z wad są dla mnie bohaterowie. Nic mnie tak bardzo nie irytuje, jak postaci dobre we wszystkim a jeszcze gorzej, jak stworzone są do zabijania. Karo została właśnie tak wykreowana. Mimo że ma piętnaście lat, jest na tyle dobrą Łowczynią, żeby zostać partnerką Cienia, który bez problemu pokonuje innych łowców. Oprócz nich mamy jeszcze Stalkera, przywódcę Wilków, który oczywiście jest super mega świetnym wojownikiem, a także najlepszy w stadzie. Na stronach książki przewijają się Dzicy, którzy zawsze w rekordowym czasie są zabijani przez Karo i jej kolegów. Przez Karo, która najwyraźniej została pozbawiona uczuć i emocji, bo autorka najwyraźniej zapomniała od czasu do czasu napisać o tym, co i jak się czuje nasza główna bohaterka. Najwyraźniej była zajęta opisywaniem mordowania Dzikich.

Książka nie podobała mi się, jest strasznie niedopracowana. Wiem, że są kolejne części, ale na pewno po nie nie sięgnę. Na tę chwilę mam dosyć książek, które wychodzą na fali ostatnio dosyć popularnych tytułów.



27 grudnia 2014

Zaczynamy

Cóż, mówią, że podobno początki są najtrudniejsze - zobaczę, co tym razem wyjdzie z tego mojego blogowania ;)