Dlaczego Polacy nie czytają Polaków?
Napisałam ten post już jakiś czas temu i może jest lekko bez sensu, a sam temat już wielokrotnie przegadany, to i tak go opublikuję. W końcu nie samymi recenzjami człowiek żyje :D. I tu wcale nie chodzi o to, że nie mam aktualnie żadnej napisanej recenzji, wcale.
1. Bo kojarzą się z lekturami.
W momencie, gdy myślę o tym powodzie, w mojej głowie pojawia się mnóstwo argumentów, by go obalić, ale doskonale wiem, że wiele ludzi zraża się do polskich autorów właśnie przez książki omawiane na języku polskim. Często Sienkiewicz, Żeromski czy inny Reymont odstraszają nas od rodzimych dzieł i sprawiają, że kojarzymy je tylko i wyłącznie z przymusem czytania. A że Krzyżacy dalej śnią nam się po nocach, to zdecydowanie nie mamy ochoty na książkę z polskim nazwiskiem na okładce.ej, no, w tym momencie obraziłam swoją ulubioną lekturę
2. Bo zapominamy policzyć do trzech.
Moją pierwszą kupioną książką wydaną przez Polaka była bodajże Achaja Ziemiańskiego. Kupiłam pierwszy tom, pośmiałam się i stwierdziłam, że chyba gorszej książki nie czytałam, no ale od razu pobiegłam do księgarni po kolejny, bo przecież może okazać się lepszy, prawda? Nie, był tylko gorszy, ale to nic - wtedy zaczęła się moja przygoda z Wiedźminem, chociaż ją i także później przerwałam. Nie spodobała się nam jakaś książka? To może zamiast zrażać się na wieki i wytaczać wojnę polskim autorom, po prostu sięgniemy po kolejną, a potem jeszcze jedną? Eh, do trzech razy sztuka, tak to szło, co nie?
3. Bo niby to pisane po polsku, a jednak nie.
Nie wiem, czy zauważyliście, ale jest naprawdę duża różnica między polskim tłumaczonym, a tym oryginalnym (nie mam pojęcia, jak to inaczej określić). Szczególnie tę różnicę w widać w fantastyce - polscy pisarze często stylizują specjalnie język oraz też wydaje mi się, że piszą z większą swobodą, co można zauważyć w dialogach. Przez to osobom nieprzyzwyczajonym do takiego stylu, może on wydawać się trudny i tym samym przywodzić na myśl lektury i znienawidzonych Krzyżaków(jest jeszcze jakaś inna książka, której wszyscy tak zbiorowo nie lubią? i czy tylko mi się ona podobała?). Wydaje mi się, że to jest właśnie głównym powodem nieczytania polskich autorów, gdy już się zapomni o kojarzeniu ich ze szkołą.
4. Bo zagraniczne książki opanowały rynek.
Smutna prawda. Mimo ostatniej mody na pisanie książek i promowanie artystów z ojczyzny ciągle wydaje się więcej tych zagranicznych pisarzy. I to one mimo wszystko mają lepszą reklamę, dzięki której ludzie je kupują, część z nich później je recenzuje i tak w kółko i w kółko, aż w końcu wszyscy zapominają o polskich książkach (no dobra, nie wszyscy, przesadziłam). Sama właśnie z tego powodu czytam mało Polaków, a tych, których chcę przeczytać, potrafię wymienić na palcach jednej ręki w przeciwieństwie do autorów z zagranicy. Czy to kiedyś się zmieni? Wątpię.
5. Bo nie.
I tyle. I po co to roztrząsać?
W momencie, gdy myślę o tym powodzie, w mojej głowie pojawia się mnóstwo argumentów, by go obalić, ale doskonale wiem, że wiele ludzi zraża się do polskich autorów właśnie przez książki omawiane na języku polskim. Często Sienkiewicz, Żeromski czy inny Reymont odstraszają nas od rodzimych dzieł i sprawiają, że kojarzymy je tylko i wyłącznie z przymusem czytania. A że Krzyżacy dalej śnią nam się po nocach, to zdecydowanie nie mamy ochoty na książkę z polskim nazwiskiem na okładce.
Moją pierwszą kupioną książką wydaną przez Polaka była bodajże Achaja Ziemiańskiego. Kupiłam pierwszy tom, pośmiałam się i stwierdziłam, że chyba gorszej książki nie czytałam, no ale od razu pobiegłam do księgarni po kolejny, bo przecież może okazać się lepszy, prawda? Nie, był tylko gorszy, ale to nic - wtedy zaczęła się moja przygoda z Wiedźminem, chociaż ją i także później przerwałam. Nie spodobała się nam jakaś książka? To może zamiast zrażać się na wieki i wytaczać wojnę polskim autorom, po prostu sięgniemy po kolejną, a potem jeszcze jedną? Eh, do trzech razy sztuka, tak to szło, co nie?
3. Bo niby to pisane po polsku, a jednak nie.
Nie wiem, czy zauważyliście, ale jest naprawdę duża różnica między polskim tłumaczonym, a tym oryginalnym (nie mam pojęcia, jak to inaczej określić). Szczególnie tę różnicę w widać w fantastyce - polscy pisarze często stylizują specjalnie język oraz też wydaje mi się, że piszą z większą swobodą, co można zauważyć w dialogach. Przez to osobom nieprzyzwyczajonym do takiego stylu, może on wydawać się trudny i tym samym przywodzić na myśl lektury i znienawidzonych Krzyżaków
4. Bo zagraniczne książki opanowały rynek.
Smutna prawda. Mimo ostatniej mody na pisanie książek i promowanie artystów z ojczyzny ciągle wydaje się więcej tych zagranicznych pisarzy. I to one mimo wszystko mają lepszą reklamę, dzięki której ludzie je kupują, część z nich później je recenzuje i tak w kółko i w kółko, aż w końcu wszyscy zapominają o polskich książkach (no dobra, nie wszyscy, przesadziłam). Sama właśnie z tego powodu czytam mało Polaków, a tych, których chcę przeczytać, potrafię wymienić na palcach jednej ręki w przeciwieństwie do autorów z zagranicy. Czy to kiedyś się zmieni? Wątpię.
5. Bo nie.
I tyle. I po co to roztrząsać?
A wy co sądzicie o polskich autorach? Czytacie ich czy nie? Moim zdaniem najważniejsze jest nie popadanie ze skrajności w skrajność i po prostu czytanie tego, co się lubi :).
Bardzo dobry post! Ja tam od czasu do czasu coś polskiego przeczytam, ale interesuje się głównie literaturą zagraniczną. Gdy wybieram książki Polaków, najczęściej są to te obyczajowe albo literatura kobieca. Do fantastyki bardzo się zraziłam po jednej książce, która była tragiczna. Ale ze mną to jest tak, że drażnią mnie polskie imiona i nazwiska w książkach fantasy, chociaż bardziej chyba miejsca. Według mnie one się trochę gryzą.
OdpowiedzUsuńSama kilka lat temu nie czytałam - nic, kompletnie. Właśnie przez lektury, ale nie tylko polskie, choć te chyba odegrały w tym największą rolę.
Generalnie, wolę sięgać po literaturę zagraniczną z jeszcze jednego powodu. Recenzuję książki i zdążyłam zauważyć, że (nie we wszystkich przypadkach, ale jednak) jeśli książka Polaka jest naprawdę zła i ja napiszę o tym na blogu, dziwnym trafem autorzy uważają, że nie mam racji, kłócą się i obrażają, twierdząc, że nie jestem profesjonalna w tym, co robię. Może takich przypadków u siebie nie miałam, ale na wielu blogach takie sprawy były poruszane. Zagraniczni autorzy cenią krytykę i za nią dziękują. Nawet jeśli opinia o książce mówi, że nadaje się ona cała do poprawki.
Pozdrawiam cieplutko :)
gabRysiek recenzuje
Dziękuję!
UsuńZ polską fantastyką jest ciężko - sama częściej czułam zawód niż zachwyt i w ogóle nie dziwi mnie to, że się do niej zraziłaś. Po prostu ciężko trafić na coś dobrego ;D.
Ostatnio było dosyć głośno o przypadku, gdzie autorce coś się nie podobało w recenzji i musiała oczywiście napisać o tym na facebooku. Nie mam pojęcia, co kieruje takimi osobami. Czasami zachowują się, jakby to, co napisali było najlepsze na świecie, a przecież każdy ma różne gusta i nie każdemu musi podobać się to samo, a zdrowa krytyka jest dobra. Mnie na szczęście też jeszcze coś takiego nie spotkało ;).
Drugi post o tej tematyce w ciągu dwóch dni xD Ja się już zdążyłam przekonać do polskich autorów i na pewno będę ich czytać dużo w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńA miałam to publikować wczoraj XD. Ja ciągle poszukuję polskich autorów, na których wiem, że się nie zawiodę ;).
UsuńJa tak szczerze, nie czytam polskich książek z powodu opisanego w punkcie 5.
OdpowiedzUsuńAlbo raczej powinnam napisać "nie czytałam", bo ostatnio próbuję coraz bardziej, z różnymi efektami.
Czytałam 5/8 tomów Wiedźmina - ciężkie jak cholera i przekonałam się, że typowe fantasy to nie moja bajka. Próbowałam Pilipiuka - tutaj z powodzeniem, ale nie aż takim, żebym biegała co dwa dni do biblioteki po jego kolejne książki. Był i czas na Miszczuk - trylogia o Wiktorii była absurdalna, ale zabawna i dzięki temu znów polskie książki u mnie zapunktowały. A potem poznałam gejowską twórczość Marcina Szczygielskiego, więc znów Polacy zapunktowali.
I byłam pewna, że na tym koniec, bo jeszcze w międzyczasie była Warda (i moje mieszan uczucia). Ale wtedy pojawił się on. Ten, który nazwiskiem zamiast ostudzić mnie w gorące, lipcowe dni, bardziej rozbudził. Remigiusz Mróz. I przepadłam.
I coś czuję, że właśnie dzięki Mrozowi zrozumiałam, że Polacy też potrafią pisać, też mają genialne pomysły. Ale są niedoceniani przez rodaków. I chyba poczułam chęć, aby dać im kolejną szansę (chociaż od czytania Bondy boli mnie głowa i chwilami się zastanawiam, czy aby na pewno ta szansa jest dobrym pomysłem).
Zobaczymy, jak to wyjdzie w przyszłości.
A post ciekawy i naprawdę bardzo prawdziwy. :)
Pozdrawiam, Koneko
recenzje-koneko.blogspot.com
PS. Zmieniłaś wygląd bloga ostatnio? Chyba dawno u Ciebie byłam, bo go nie pamiętam, a jest naprawdę śliczny. ♥
Wiedźmin jest naprawdę ciężki, aż sobie odpuściłam po "Chrzcie ognia", chociaż same opowiadania bardzo lubię.
UsuńMróz jest naprawdę genialny - przeczytałam na razie tylko jedną jego książkę, ale i tak go już uwielbiam ;).
Dziękuję. Ja ostatnio ciągle zmieniam szablony. Tym razem postanowiłam na róż i ciekawe, co z tego wyjdzie XD.
Wcześniej nie wyobrażałam sobie czytania książek polskich autorów, ale przyznam szczerze, że w końcu się to zmieniło i teraz z coraz większą przyjemnością sięgam po ich książki. Wiadomo, nie zawsze trafi się na coś dobrego (ostatnio przeczytałam okropną książkę polskiej autorki i chcę o niej jak najszybciej zapomnieć), ale nie zrażam się i szukam kolejnych osób, których twórczość mogłaby mnie zachwycić. Jednak rozumiem, że niektórzy po prostu nie odnajdują się w polskiej literaturze i nie mam im tego za złe. Każdy ma własny gust, sięga po książki, które go interesują, a nie będą zmuszać się do czytania innych :)
OdpowiedzUsuńWielu polskich pisarzy próbuje naśladować tych zagranicznych, ale jakoś im to nie wychodzi. Ach, i z tego co zauważyłam, wiele osób nie lubi umieszczać recenzji polskich książek, bo wiadomo, jak niektórzy autorzy reagują na krytykę ;)
Bardzo ciekawy post, z przyjemnością się z nim zapoznałam.
Pięknie tu u Ciebie!
Pozdrawiam, Dakota z 97books
Ja nigdy nie byłam jakoś szczególnie zrażona do polskiej literatury, ale po kilku zawodach zaczęłam ostrożniej do niej podchodzić. Jednak to i tak jest bez sensu, bo przecież ryzyko, że zawiodę się na polskim czy amerykańskim autorze jest takie same.
UsuńDziękuję!
Zaczęłam się do nich przekonywać całkiem niedawno. Nigdy nie przepadałam za polskimi autorami, kosmicznie drażniły mnie polskie imiona i nazwy miejscowości (nawet nie wiem dlaczego :D ), poza tym głęboko nacięłam się na książkach pani Ficner-Ogonowskiej i... I jakoś tak wyszło, że wmawiałam sobie "polscy pisarze to nie pisarze". Mam wrażenie, że ta sytuacja się zmienia( i to już nie tylko jeśli chodzi o mnie) - ludzie masowo sięgają po Mroza, Puzyńską czy właśnie Sapkowskiego. Sama przeczytałam ostatnio debiut Magdy Stachuli i o rany, jestem na tak! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Mnie drażni, gdy w książce występuje moje imię. Strasznie tego nie lubię XD
UsuńWłaśnie chwała takim autorom jak Sapkowski czy Mróz, którzy pokazują, że nasza literatura nie jest taka zła ;D.
Jakiś czas temu też opublikowałam post z awersji do polskich autorów. Dla mnie czytanie polskich dzieł jest dziwne same w sobie. Chociaż muszę zmienić podejście... i to nie tylko dlatego, że sama zamierzam wydać książkę XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
ksiazki-mitchelii.blogspot.com
Tylko nie na siłę! Najlepiej jest czytać to, co się lubi ;).
UsuńKiedyś też nie czytałam polskich autorów, bo nie.... :) Smutna prawda. Ile to razy odtrąciłam książkę, bo była napisana przez Polaka, aż wstyd się przyznać.
OdpowiedzUsuńJednak któregoś dnia przeczytałam książkę polskiej autorki - Igi Wiśniewskiej pt."Gwiazda wschodu" i doszłam do wniosku, że jednak Polacy mogą nas jeszcze zaskoczyć. Później sięgnęłam po kolejną powieść autorki pt."Pięć minut" i utwierdziłam się w przekonaniu, że Polacy potrafią pisać :) Teraz nie omijam półek z napisem "Polscy autorzy" :)
Koniecznie będę musiała sięgnąć po książki, które wymieniłaś, bo jeszcze o nich nie słyszałam :).
UsuńNie przepadam za polską literaturą, bo najczęściej występują tam polskie miejscowości, czy chociażby imiona. Kasia i Jarosław jakoś psuliby mi lekturę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nat z natalie-and-books.blogspot.com
Szkoda, że o tym nie pomyślałam, bo mogłabym coś o tym napisać w poście ;).
UsuńA to ciekawy temat! Bo osobiście nie mam nic do polskich autorów, ba! Często okazują się nawet lepsi od licznych zagranicznych pisarzy lub co najmniej im dorównujący. Zresztą, wybierając książkę, nawet nie patrzę na nazwisko (a zresztą, dużo Polaków stosuje zagraniczne pseudonimy), tylko najbardziej liczy się dla mnie opis książki - i nie do końca potrafię zrozumieć, jak można kierować się innym kryterium. ;)
OdpowiedzUsuńmedycy nie gęsi, też książki czytają!
To chyba taki dziwny odruch. Bo chociaż wiem, że Polacy wcale gorzej nie piszą, to jednak automatycznie ostrożniej podchodzę do ich książek :D.
UsuńLalki! Lalki ludzie jeszcze nie lubią :D I ja też nie lubię... Ej, serio Krzyżacy Ci się podobali? :P Ja mogę się pochwalić, że przeczytałam całość, no aleeeeeeee moja ulubiona książka to nie jest, łagodnie rzecz ujmując xD
OdpowiedzUsuńJa jestem jakoś zrażona do polskich autorów... :/ Bo wiesz co mi straszliwie przeszkadza? Polskie imiona! Strasznie nie podoba mi się brzmienie polskich imion i to od razu psuje mi lekturę :P Ale to też nie tak, że w ogóle nie czytam polskich autorów, właściwie to myślę, że powoli się do nich przekonuję :D Chociaż fantastyki polskiej jeszcze nie czytałam... ;) Trzeba to kiedyś zmienić ^_^
O, Lalka! Chociaż słyszałam, że właśnie dużo osób ją lubi i moim zdaniem nie była taka zła, chociaż przeczytałam tylko połowę XD. Serio, uwielbiam Krzyżaków. Dalej w głowie pamiętam takie niepotrzebne szczegóły np. jak zmarła matka Jagienki xDD.
UsuńHa, kolejna osoba, której przeszkadzają polskie imiona. Coś w tym musi być ;)
Cześć:) Jestem pierwszy raz na Twoim blogu, ale bardzo mi się spodobał i będę zaglądać:) Ja i tak mimo wszystko zauważyłam, że jest coraz więcej i więcej ludzi, którzy czytają książki, znowu powróciło to do mody. Co do tych lektur to czysta prawda - czytanie na siłę w szkole to była tragedia, zwłaszcza nudnych i ciężkich książek typu '' Krzyżacy '' to zdecydowanie może odstraszyć go ogolnego czytania dla przyjemności. Poza tym mi się wydaje ze z miłoścą do książek to trzeba się urodzić i tyle :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam również do mnie;)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
No, badania o tym, ile Polaków czyta książki, mówią coś innego XD.
UsuńLektury odstraszają, ale trzeba mieć do nich zdrowe podejście i pamiętać, że nie wszystkie książki tak wyglądają :D.
Hej :) Ja w sumie do tego wszystkiego mam takie podejście: nie ważne z jakiego kraju jest autor: Polska, Anglia, Niemcy czy Francja. Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia! Spodobał mi się opis z tyłu, słyszałam w internecie pozytywne opinie, ktoś ze znajomych mi polecał, czuję, że to moje klimaty? Czytam! Bez względu na to czy to Polak czy też nie. Czytam! Po co sobie zawracać głowę tym jakiego pochodzenia jest autor? To tak jakbyśmy nie rozmawiali z murzynem, bo nim jest! Dobra wiele książek Polaków nie spodobało mi się, ale też przecież nie wszystkie pozycje Anglików przypadly mi do gustu. Jest wiele perełek i wśród polskich książek i wśród zagranicznych, ale dla mnie nie ma to znaczenia jakie to książki są. Po prostu czytam i czerpię z tego radość i przyjemność!
OdpowiedzUsuńŚwietne podejście! W końcu narodowość autora nie oznacza, że automatycznie jego książki są gorsze :D.
UsuńNo i masz mnie :D
OdpowiedzUsuńNie czytam bo no właśnie nie po drodze mi z nimi, bo albo uraz, albo fabuła nie ta albo to albo sio. Ale czasem trafię na coś fajnego, tylko że to czasem zdarza sie raz na tysiąc :( Obecnie próbuję zmęczyć polską książkę i nie dam a\rady nie wiem co jest ze mna nie tak :D
Też czytam (no dobra, nie czytam, zrobiłam sobie przerwę) jedną polską książkę i jest okropna XD. Ale staram się traktować to jako dobre odmóżdżenie :D.
Usuń"Krzyżaków" czytałam i nie ścierpię! Ale za to "Lalkę" lubię. ;)
OdpowiedzUsuńA co do tematu, to faktycznie, ostatnio głośno o tym w blogosferze, sama niedawno trąciłam ten temat, chociaż bardziej w kwestii negatywnych recenzji i tego, co niosą one za sobą, gdy nasz szanowny autor zacznie nas publicznie linczować (pewnie kojarzy nam się teraz ta sama sytuacja, którą przytoczyłaś wyżej w komentarzu).
Przyznam, że też czytam mało polskich książek, ale to zwyczajnie przez to, że mało u nas promocji takich książek, a nie będę czytała powieści typowo kobiecych i obyczajowych (bo o takich głównie słyszę), tylko dlatego, że napisał je polski autor, skoro lubię zupełnie inne klimaty. W czasach "wczesno-nastoletnich" czytałam zdecydowanie więcej polskich książek, bo nawet w bibliotece było ich więcej. Nastolatki wychowywały się na książkach Ewy Nowak, czy też Krystyny Siesickiej, a teraz? Pewnie mało kto zna te autorki.
Pozdrawiam,
Amanda Says
A ja właśnie myślałam, że jest cicho, dlatego bałam się, że publikując ten post, niepotrzebnie wrócę do przegadanego tematu. Ale ja w sumie ostatnio nieczęsto tu bywam i nie wiem, co słychać w blogosferze :).
UsuńWłaśnie mam podobny problem z czytaniem polskich autorów. Głównie promuje się tych od kryminałów czy typowej literatury kobiecej. I naprawdę chcę zacząć czytać różne gatunki (np. do Mroza się przekonałam), ale moim ulubionym jest fantastyka (chociaż ostatnio mam w przerwę w jej czytaniu), a polska fantastyka jest ogólnie ciężka i czasami mam problem z jej czytaniem.
Ewy Nowak nie czytałam nigdy, ale widziałam jej książki w bibliotece. Za to książek Siesickiej (Zapałka na zakręcie to książka mojego dzieciństwa) czy Nienackiego (uwielbiam Pana Samochodzika) w ogóle tam nie znalazłam i bardzo mnie to zdziwiło.
Czytam książki różnych autorów. Rodaków i zagranicznych autorów także. Czasami zdaje mi się, że wydawnictwa bardziej obszernie promują zagraniczne tytuły. Cała machina promocji i marketingu potrafi zabić!
OdpowiedzUsuńNa szczęście są jeszcze wydawnictwa (Filia czy SQN), które potrafią zrobić dobrą reklamę naszym rodakom ;).
UsuńUwielbiam :) Zwłaszcza książki Ałbeny Grabowskiej. Nie rozumiem tego, jak można mówić, że książki Polaków są kiepskie. Przeczytałeś wszystkie? No to gratuluję. Przecież każdy autor ma inny styl, inaczej pisze, jest INNY. Ciekawe, że nie robi się tak w przypadku innych autorów, powiedzmy Amerykańskich lub Brytyjskich książek...
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Też mnie to ciekawi, że polskich autorów traktuje się gorzej i z góry ocenia :).
UsuńDziękuję!
Uwielbiam naszych pisarzy właśnie przez tą różnice między tłumaczeniem a oryginałem. Tłumaczone ksiązki są zwykle takie same, "bez duszy". A nasze, polskie, są takie... moje. Swojskie. I przy tym nie raz tak pięknie napisane, że każde zdanie może być cytatem. A Polacy mają uraz przed polskimi książkami głównie przez tą tonę książek z USA, które są wszędzie... a jak się doda do tego nasz kompleks niższości, to wychodzi nam, że ludzie rodzimych książek się boją...
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
"Słabi polscy" autorzy to już dawno stereotyp. Wiele osób zniechęca sie właśnie do czytania dzieł rodaków właśnie w ten sposób. Staram się czytać jak najwięcej polskich autorów. Najczęściej z biblioteki trafiają do mnie powieści Romy Ligockiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję ;)
http://thebooksandclouds.blogspot.com/
Genialny post!
OdpowiedzUsuńDo niedawna jeszcze uważałam jak mnóstwo ludzi POLSKA LITERATURA TO DNO.
I założyłam bloga i dostałam książki polskich autorów... wniosek jest taki, że... zakochałam się w wielu polskich książkach! Niektóre to straszne gnioty, ale zagraniczne tak samo okazują się często gniotami.
Dlatego obalam każdy mit o polskich autorach. Polecam książkę "W ogień" Ewy Seno, czy też "Autodestrukcja" Moniki Zajas i zdanie od razu się zmienia.
Pozdrawiam serdecznie
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
Ja czytam Polaków, i to nawet sporo. Chociaż faktycznie czasem ma się wrażenie, że wydawnictwa zasypują nas zagranicznymi autorami, z których ciężko wybrać coś wartościowego.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię od Liebster Blog Avard na moim blogu :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://blogpelenksiazek.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-avard.html
A ja podam sprzeczność! Znam blogerkę, która czyta teraz Krzyżaków i jest zafascynowana! Prawdopodobnie we wrześniu zorganizujemy pewne wydarzenie z nimi związane. :) Mowa o Patrycji z Chwile rozkoszy.
OdpowiedzUsuńNie każda lektura jest taka zła! Ja tylko jednej nie doczytałam, a mianowicie Kamieni na szaniec. A tak, to każda z nich była przeze mnie przeczytana.
Poza tym, nie raz nasi rodzimi autorowie są lepsi, od tych zagranicznych. Ale panuje takie przeświadczenie, że nasi są gorsi i tego szybko nie da się zmienić. Jeżeli ktoś nie będzie sięgał po polską literaturę, to raczej nigdy się nie zmieni. Niestety.
Dużo, dużo prawdy w tym co napisałaś. Sama praktycznie nie czytam polskich autorów, chociaż tak naprawdę sama nie wiem, czy to jest spowodowane. Chyba nawet nie chodzi o to, że przypominają mi lektury - ten punkt u siebie mogę skreślić.
OdpowiedzUsuńJednym z powodów może być - co wydaje się trochę śmieszne - fakt, że po prostu nie lubię polskich imion, polskich miast i jakoś mnie to nie przyciąga. Chociaż zdaję sobie sprawę, że jest naprawdę sporo dobrych autorów polskiego pochodzenia i chyba naprawdę w końcu muszę zabrać się za ich przeczytanie.
Pozdrawiam serdecznie i po długiej przerwie zapraszam do mnie na kolejną recenzję, tym razem książki "Zanim się pojawiłeś" :)
planeta-recenzji.blogspot.com
Cała prawda! Szczerze, to ja czytam co mi się spodoba, bez względu na autora. Chociaż rzadko udaje mi się zdobyć jakąś cudowną polską książkę. Teraz mało jest np. polskich powieści dla młodzieży. Jednak gdy ktoś poleci mi coś dobrego, to z chęcią przeczytam np. "Małgosia kontra Małgosia" czy "Felix, Net i Nika" albo "Ten obcu".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: http://lifeandeverythingbyme.blogspot.com/
Nie sięgam często po Polskich autorów, sama nie wiem dlaczego, zwykle te zagraniczne bardziej mnie ciekawią, może przez to że większość osób je czyta i poleca, a jakoś Ci nasi autorzy są pomijani... Ale tym wpisem sprawiłaś, że przy następnej wizycie w bibliotece sięgnę po coś "naszego" :) Krzyżaków nie lubiłam, pamiętam że bardzo się z nimi męczyłam, za to lubię "Lalkę" i "Przedwiośnie"... :)
OdpowiedzUsuńLektury to złoooooo ;/
OdpowiedzUsuńOsobiście lubię polskich autorów właśnie przez to, że język jest swobodniejszy niż tłumaczenie! Tłumaczenia są sztywne.
Ja tam nie zrażam się w ogóle do konkretnej grupy autorów ze względu na ich narodowość, ja czytam to, co lubię :) A polską literaturę lubię bardzo - głównie dzięki Sapkowskiemu, Ćwiekowi czy Mortce, a także K. B. Miszczuk <3 Ostatnio też Kisiel przypadła mi do gustu :)
Ostatnio zaczęłam się przekonywać do polskich autorów (to wcale nie przez to, że wygrałam taką książkę, wcale). Ale wydaje mi się, że zależy też od stylu pisania. Tak jak napisałaś- Krzyżaków dużo osób nie lubi przez jego ciężki styl. Ja też dobrnęłam do połowy, ale ostatnio kupiłam Krzyżaków i będzie podejście number two.
OdpowiedzUsuńDlatego lubię takie akcje, gdzie musimy czytać polskich autorów. Od 15 (?) sierpnia jest akcja #czytamcopolskie i też myślę, że to fajan sprawa :D
Świetny post, pozdrawiam cieplutko <3
Ja uwielbiam książki pani Miszczuk, ktora Polką jest i wspaniale pisze <3
OdpowiedzUsuńCzytałam tez kilku innych książek autorów polskich, ale były to głownie lektury lub książki dla dzieci. Chciałabym siegnąć po jakas książke napisana przez Polaka, ale nawet nie wiem po jaką.
Krzyżaków bede czytać w tym roku i juz sie boje... XD
Pozdrawiam!
http://fanofbooks7.blogspot.com
Nigdy nie miałam problemu z czytaniem książek polskich autorów. Co prawda lektury nie były nigdy moją mocną stroną, ale to niezależnie od tego czy polskie czy zagraniczne były. Jeżeli dana tematyka mnie nie interesuje to nie czytam, ale nie będę z tak prozaicznych powodów polaków skreślała. Lubie nasze kryminały, powieści obyczajowe... Co kto lubi, nic na sile :)
OdpowiedzUsuń