Serialowo #1, czyli trochę paplania o Bomerze, FBI i Mozarcie

sobota, września 19, 2015
Od początku mój blog był nastawiony tylko i wyłącznie na recenzowanie książek (i tak ciągle w pewnej mierze jest), ale stwierdziłam niedawno, że potrzebuję jakiegoś urozmaicenia, skoro dalej mam go prowadzić. Męczy mnie czasami pisanie tylko o książkach, a o wprowadzeniu cyklu z recenzjami seriali myślałam już od dłuższego czasu. I właśnie oto jest pierwszy post. A co jako pierwsze wzięłam na tapet? Oczywiście, że Białe kołnierzyki!






















Neal Caffrey (Matt Bomer) to jeden z najlepszych fałszerzy na świecie. Jest bardzo utalentowany - podrabianie słynnych dzieł sztuki to dla niego bułka z masłem - i wciąż niedostępny dla stróżów prawa. Jednak jak każdy oszust i tak w końcu zostaje złapany i wsadzony do pilnie strzeżonego więzienia. Mimo to Caffrey i tak z niego ucieka, gdy dowiaduje się, że jego dziewczyna, Kate (Alexandra Daddario), zaginęła. Natychmiast kieruje się doi ich mieszkania, gdzie znajduje tylko pustą butelkę po winie Bordeux, które było dla nich symbolem szczęścia. Tam właśnie zostaje odnaleziony przez Petera Burke'a (Tim DeKay), który złapał go poprzednim razem, i dostaje propozycje nie do odrzucenia - ma zostać konsultantem FBI. Od teraz Neal pomaga rządowi łapać fałszerzy, nie wiele różniących się od tego, jaką osobą sam był niedawno.

Caffrey i Burke to niesamowity duet, którego praca nie byłaby tak efektywna, gdyby nie te wszystkie przeciwieństwa między nimi. Neal to taki czaruś, do którego lgną wszystkie kobiety, gdy tylko zabłyszczy swoimi hollywoodzkim uśmiechem. Paraduje w idealnie skrojonych garniturach, poraża swoją szarmancką ignorancją i oczywiście ma to coś w sobie. Za to Peter to skromny i sprawiedliwy człowiek. Wraz z żoną (Tiffani Thiessen) wiedzie spokojne życie, o ile życie agenta FBI w ogóle można nazwać spokojnym ;) To właśnie Neal wywalił jego życie do góry nogami i totalnie zmienił podejście do wielu spraw.

Warto zwrócić także uwagę na kilka postaci drugoplanowych. Mozzie (Willie Garson), którego imię jest skrótem od Mozarta (mały spoiler, ale cii xd), to mój człowiek! Serio, jest mega komiczny, ciągle rzuca cytatami znanych osobowości i służy dobrą radą. Poza tym już chyba nie zliczę, ile wymyślił genialnych teorii spiskowych. To właśnie on po części odpowiada za tą komediową część serialu i Bogu dzięki mu za to. Nie wyobrażam sobie, Białych kołnierzyków właśnie bez Mozziego. Ale Białe kołnierzyki to także Jones (Sharif Atkins) i Diana (Marsha Thomason) - agenci z zespołu Petera - El, June czy Sara. To jeden z nielicznych seriali, w którym polubiłam większą część bohaterów, co jest naprawdę dziwne. Zazwyczaj jest tak, że pojawią się jakieś postaci, które nas irytują, gdy tylko pojawią się na pięć minut na ekranie. W tym wypadku oprócz typowych antagonistów polubiłam naprawdę wszystkich.

Białe kołnierzyki to świetna komedia i kryminał w jednym. Serial idealnie zachowuje równowagę pomiędzy tymi dwoma gatunkami - nie jest ani za śmiesznie, ani za poważnie. Trzeba jednak zapamiętać, że każdy odcinek jest prowadzony według pewnego schematu - zagadka, szukanie tropów, rozwiązanie jej. Mimo że te historie danego odcinka są w nim zamknięte, to cały sezon obraca się głównie wokół jeszcze większej zagadki, do której rozwiązania dążą bohaterowie.  W pierwszym sezonie jest nią odnalezienie Kate. I oczywiście każdy sezon łączy się z poprzednim, a ta wielka zagadka z poprzednią wielką zagadką. Tak, wiem, trochę to zagmatwane xd. No i jeszcze jest akcja, która galopuje w niesamowicie szybkim tempie, i nim się obejrzy, a 42-minutowy odcinek już się skończył. Co najważniejsze - emisja tego serialu się już zakończyła, więc to chyba idealna pozycja dla kogoś, kto nie chce się męczyć produkcjami, które niepokojąco zbliżają się do rangi tasiemca. No bo pięć sezonów po trzynaście - szesnaście odcinków i jeden po sześć to chyba nie tak dużo, prawda? I jeszcze kolejna zaleta - serial od początku do końca trzymał wysoki poziom.

Samą grę aktorską zostawiłam sobie na sam koniec. Matt w tym serialu niejednokrotnie udowodnił, że jest naprawdę dobrym aktorem, i tak się cieszę, że dzięki Białym kołnierzykom mogłam go poznać. Bo jego Neal był naprawdę niesamowity, idealny i niepowtarzalny. Mimo że jego rola raczej nie była wielkim wyzwaniem, to spisał się na medal. Reszta bohaterów zresztą też i najlepsze jest to, że po sześciu sezonach grania ich poziom nie obniżył się ani trochę, co jest dosyć często spotykane.

Podsumowując, gorąco, gorąco polecam wam ten serial, tak prościutko z mojego serca. Białe kołnierzyki to mój absolutny numer jeden wszystkich seriali, jakie kiedykolwiek obejrzałam, i ubolewam bardzo nad tym, że jest tak mało znany w Polsce ;(

Tak, dobrze widzicie - nowy szablon. Chciałabym napisać, że ten tym razem, zostanie na dłużej, ale wszyscy doskonale wiedzą, że tak nie będzie. 

16 komentarzy:

  1. Serial wydaje się fajny :D Możliwe że się na niego skuszę :D
    Pozdrawiam! :*
    www.biblioteczkapati.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam dotąd o tym serialu, ale coś czuję, że mógłby mi się spodobać! Szkoda tylko, że jest tyle książek, filmów i seriali do zobaczenia, a tak mało czasu...

    medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tym serialu i biorąc pod uwagę fakt że mam ich tuzin do nadrobienia nie ułatwiłaś mi sprawy ! :( :D muszę jakoś i ten serial wlepić na moją listę ;D

    Świetny szablon ;D I wiem co czujesz, sama też od dłuższego czasu poszukuje czegoś żeby przypadło mi do gustu, ale na próżno ;p
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O, chyba nie słyszałam o tym serialu, ale chętnie się nim zainteresuję, lubię takie klimaty, więc pewnie przepadnę w "Białych Kołnierzykach" :D Zapowiada długi wieczór z nimi :>
    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tym serialu. Rzadko kiedy oglądam coś, więc to nie dla mnie.
    Pozdrawiam.
    Między Stronami

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o nim i chyba się za niego zabiorę, chociaż nie wiem, czy to dobry pomysł, bo za parę tygodni na uczelnię :D Ale dużo dobrego się nasłuchałam. Zachęciłaś mnie też Ty :)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja siostra ma obsesję na punkcie tego serialu, chyba i ja powinnam zacząć go oglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Jeszcze nie poznałam Matta Bomera, ale już nazwałam nasze dzieci." ~ Cynka

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie moje serialowe klimaty, choć w ostatnich latach seriale nie są w moich klimatach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś chciałam zacząć oglądać ten serial, jednak nie byłam pewna, czy przypadnie mi do gustu. Teraz już wiem, że na pewno tak będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam fioła na punkcie tego serialu. Zdarzało mi się, że oglądałam 6-7 odcinków dziennie, aby tylko nadrobić wszystko. Neal jest naprawdę świetną postacią, niezwykle barwną, ciekawą, charyzmatyczną. Faktycznie, razem z agentem FBI - Burke'm tworzą wspaniały duet :D

    Pozdrawiam, Dakota // 97books

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądałam go i chyba zatrzymałam się na 3 sezonie (tutaj mogłabym przytoczyć kawałek fabuły, który pewnie określiłby mój etap zagłębienia w serial, ale nie będę spojlerować:D) Bardzo polubiłam bohaterów i ogólnie lubię koncepcję tego serialu:) Jeszcze nie widziałam kogoś z moich znajomych kto by ten serial oglądał, a szkoda.
    Neal<3
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepadam za serialami, aczkolwiek ten wydaje się być naprawdę ciekawy!
    Świetny blog! Dodaję do obserwowanych.
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam do nas :*
    http://trioreviews.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Rzeczywiście serial mało znany. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam. Postaram się obejrzeć pierwszy odcinek, jak tylko znajdę trochę czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam serialu,a le dzięki tobie mam ochotę z nim się zapoznać...

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Faktycznie, pierwszy raz usłyszałam teraz o tym serialu. ;x
    Choć raczej takich nie oglądam systematycznie, raczej jak leci w telewizji, to obejrzę, ale cóż... nigdy nic nie wiadomo, może kiedyś się nim zainteresuję. :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!

Obsługiwane przez usługę Blogger.