25 maja 2016

„Niebezpieczne kłamstwa” Becca Fitzpatrick

Becca Fitzpatrick, Niebezpieczne kłamstwa, 424, Otwarte
★★★★★★★☆☆☆
Dotychczasowe życie Estelli było normalne, tak bardzo jak normalne może być z matką uzależnioną od narkotyków oraz chłopakiem wcześniej notowanym przez policję. Jednak staje się coś, co burzy wcześniejszy względny porządek - siedemnastolatka staje się świadkiem zbrodni, a zgadzając się zeznawać przeciwko mordercy, zostaje objęta przez rząd programem ochrony świadków. W ten sposób trafia do Thunder Basin w Nebrasce i jako Stella Gordon pod opieką emerytowanej policjantki ma zacząć nowe życie.



Stella jest taką postacią, że nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, czy ją polubiłam, czy nie. Na początku strasznie irytowało mnie jej zachowanie. Po przyjeździe do Thunder Basin uważała, że jest lepsza od wszystkich i ciągle kpiła z tego całego wiejskiego życia, a to jak odnosiła się do Carmen pozostawiało wiele do życzenia. Nie mogłam zrozumieć jej postawy ani tego jej wielkiego i wyolbrzymionego problemu - narzekała na to, że została rozdzielona z chłopakiem i nie mogła nigdy wrócić do domu, ale chyba wiedziała na co się pisze, zgadzając się zeznawać. Po tym, co przeszła, przydałoby się jej nieco pokory. Potem zauważyłam, że pojawił się we mnie jakiś lekki cień sympatii do tej postaci. W czasie nawiązywania nowych znajomości, spędzania czasu z Chetem czy rozmów z Carmen Stella zaczynała się ukazywać jako zupełnie inna osoba. Szczerze polubiłam jej relację z Carmen. Co prawda jej opiekunka była dla niej na początku za surowa i ciężko jej było znaleźć wspólny język ze zbuntowaną nastolatką, ale później można by rzec, że w pewnym stopniu zastąpiła jej matkę. Chet to także dobrze skonstruowana postać - to nie typowy przystojniak, a chłopak, który wiele w życiu przeszedł i robi wszystko, by zapewnić dobrą przyszłość swojemu młodszemu bratu.

Pomysł na fabułę był świetny. Rządowy program ochrony świadków - no, przyznajcie, to brzmi tak amerykańsko i ja jako osoba, która z podobnym motywem spotkała się jedynie w Programie ochrony księżniczek, od razu byłam złakniona takiej historii (btw jak znacie podobne książki, to podrzucie tytuły). Becca Fitzpatrick swój plan zrealizowała bardzo dobrze, chociaż musicie pamiętać, że „Niebezpieczne kłamstwa” nie są powieścią wysokich lotów, to wciąż tylko książka młodzieżowa, więc nie spodziewajcie się po niej nie wiadomo czego. Wątek kryminalny nie jest jakoś super rozwinięty i trochę przewidywalny, ale ani trochę na to nie narzekałam.

Styl autorki jest lekki i przyjemny. Fitzpatrick ani nie przynudza, ani nie męczy czytelnika za szybką akcją. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że książkę przeczytam tak szybko, a zajęło mi to niecałe dwa dni. Muszę też pochwalić wydawnictwo za tę piękną okładkę, no ale ja mam słabość do niebieskich kolorów.

Podsumowując, jestem zadowolona, że przeczytałam „Niebezpieczne kłamstwa”, bo naprawdę mi się spodobały. Wiem, że po „Szeptem” prawdopodobnie nigdy nie będę chciała sięgnąć, ale jeśli Becca Fitzpatrick będzie pisała więcej takich książek, to te na pewno przeczytam. Tak dla relaksu :).

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.


Wyzwania:
Czytam, ile chcę

12 komentarzy:

  1. Autorkę bardzo miło wspominam właśnie po serii "Szeptem" i jestem złakniona jej kolejnych powieści :) O "Niebezpiecznych kłamstwach" słyszałam wiele sprzecznych opinii, ale widzę, że wcale nie jest ona taka zła. Może nie wybitna, ale zapowiada się całkiem przyzwoicie. Z całą pewnością po nią sięgnę i sprawdzę, jaki to wątek kryminalny ukazała autorka i w jaki sposób go rozwinęła :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najbardziej ciekawi mnie ta książka! Przeczytałam wszystkie powieści Pani Fitzpatrick i czuję, że ta też mi się spodoba, tak jak pozostałe. Pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał i już nie mogę się doczekać kiedy trafi ona w moje ręce.
    Pozdrawiam serdecznie,
    swiat-pelen-liter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł na fabułę jest niezwykle interesujący, na pewno sięgnę po tę powieść, bo po ,,Black Ice" pokochałam panią Fitzpatrick i jej styl pisania :) Recenzja jak zwykle super
    Pozdrawiam ciepło,
    swiatksiazkoholiczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ja autorkę pokochałam za Szeptem, a na tę powieść wiem, że muszę zapolować :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Po "Black Ice" jestem dość sceptycznie nastawiona do pani Fitzpatrick, ale chyba zaryzykuję ten jeden raz i sięgnę po "Niebezpieczne kłamstwa". Chociaż cała ta Stella z Twojego opisu okropnie przypominała mi Britt (która w 50% sprawiła, że "Black Ice" tak mi się nie spodobało).

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam okazję czytać "Black Ice" i podobało mi się, może po tę kiedyś też sięgnę... Bo Szeptem raczej nie dla mnie, nie lubię takiej tematyki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepsza recenzja jaką w życiu czytałam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie również zainteresował program ochrony świadków i to jeden z powodów, dla których sięgnę po tę książkę. Drugim jest autorka - czytałam wiele pozytywnych recenzji jej poprzedniej książki. No i po trzecie, lubię od czasu do czasu zrelaksować się przy młodzieżówce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja to się chciałam po niej spodziewać czegoś wielkiego, ale po kilku recenzjach chyba sobie odpuszczę. Bo wydaje się to być jedna z wielu młodzieżówek...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie stawiam tej książce bardzo wysokiej poprzeczki, ale jestem jej naprawdę ciekawa. Z "Black Ice" wiem, że styl tej autorki jest przyjemny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z programem ochrony świadków też spotkałam się w Programie ochrony księżniczek xD Tak btw - lubię ten film :P I myślę, że polubię też i Niebezpieczne kłamstwa, lubię pióro Fitzpatrick ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem zachęcona, bo program ochrony świadków na razie mnie fascynuje, ale zobaczę, jak sam motyw przypadnie mi do gustu po lekturze "Mam na imię Freedom" :) to właśnie też książka z tym motywem :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!