Jednym z moich postanowień, które mam już od dawna, ale które zawsze ciężko było mi zrealizować, jest pisanie więcej o serialach. Kiedyś już nawet wprowadziłam cykl o nich, ale na recenzji White Collar się skończyło i już nigdy do tego nie wróciłam. Pora na reaktywację, a zacznę od przedstawienia wam tego, co każdy serialomaniak posiada, czyli niekończącej się listy (musiałam ją nieco ograniczyć) seriali do obejrzenia.
Gra o tron
Tak, tak, nic wam się nie przywidziało - nie oglądam Gry o tron. Jeszcze. Zasadniczym problemem, dlaczego jeszcze tego nie zrobiłam, jest to, że ja już czytałam książki i przez to moje pierwsze podejście do tego serialu było nieudane. Był on naprawdę bardzo dobrze odwzorowany i tak nudny, że przebrnięcie przez godzinny odcinek graniczyło z cudem. Wiem, że później część nieco się rozmija i tylko to daje mi nadzieję na to, że w końcu się za niego zabiorę.
Sherlock
Nie jestem pewna, na ile ten serial naśladuje książkę i czy w ogóle to robi, ale zawsze mówiłam sobie, że właśnie najpierw sięgnę po dzieło Doyle'a, a potem dopiero obejrzę serial. Teraz jakoś za bardzo mi nie zależy na tej kolejności. Jedyne, co mnie nieco powstrzymuje, to długość odcinków. Dla mnie godzina to takie maksimum.
The Walking Dead
Ten serial zaczęłam już kiedyś oglądać chyba na kanale Puls. Niestety po trzech odcinkach bodajże został przeniesiony na późniejszą godzinę i byłam zmuszenia do porzucenia go. Teraz chcę do niego wrócić, bo chociaż nie za wiele zdążyłam obejrzeć, to jednak The Walking Dead spodobało mi się. Nie czytam dużo książek o zombie, a właściwie to chyba niczego nie obejrzałam o tej tematyce, ale za to filmy z tymi chodzącymi trupami bardzo lubię oglądać, więc ten serial to dla mnie strzał w dziesiątkę.
Trzynaście powodów
Najpierw bardzo, bardzo chciałam przeczytać książkę i jak to ze mną bywa, z czasem mi to kompletnie przeszło, dlatego serialem również się nie interesowałam. Do czasu. Wiadomo oczywiście, że czasami zdarza się tak, że jedna negatywna recenzja potrafi bardziej zachęcić niż milion pozytywnych. Przeczytałam, że ten serial jest przereklamowany a problemy głównej bohaterki wyolbrzymione i natychmiast zapragnęłam go obejrzeć. Chcę na własnej skórze sprawdzić, czy jest warty takiego szumu.
Filary ziemi
Powód, dlaczego chcę obejrzeć Filary ziemi, jest bardzo prosty - gra tam Rufus Sewell, którego miałam przyjemność poznać w innym serialu, Wiktoria. Od razu zwrócił moją uwagę - to niezwykle charyzmatyczny aktor, który po prosty kradnie każdą sceną, w której się pojawia. W Filarach ziemi grają również inni aktorzy, którzy mogą być wam znani - Eddie Redmayne, Hayley Atwell czy Sam Claflin.
Co jeszcze chciałabym obejrzeć? American Horror Story: Hotel, The Last Tycoon (znajdzie ktoś wspólny mianownik pomiędzy tym serialem a AHS?), Wikingowie, Outlander, Rodzina Borgiów, Dynastia Tudorów, Cesarstwo i wiele innych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz!