„Siła trucizny” Maria V. Snyder

Maria V. Snyder, Siła trucizny, 379, Mira
★★★★★★☆☆☆☆
Główna bohaterka, Yelena, zamordowała, a więc zgodnie z prawem w Iksji oraz znaną maksymą oko za oko, ząb za ząb ona również ma zostać zabita. Niespodziewanie dostaje propozycję, która ma wybawić ją od wykonania kary, chociaż wcale nie oznacza, że uratuje jej życie, bowiem wiąże się to z wielkim ryzykiem. Dziewczyna ma zostać testerką żywności komendanta, a pod okiem Valka, nadwornego szpiega i prawej ręki króla, ma nauczyć się rozróżniać różne rodzaje trucizn. Chociaż nie każdy posiłek musi być zatruty i Yelena może przeżyć kilka ładnych lat, wcale to nie oznacza, że nie będzie musiała się wystrzegać przed ludźmi, chcącymi jej śmierci. Okaże się, że życie na zamku nie będzie wcale takie łatwe...


Wiecie, że moją ostatnią zrecenzowaną fantastyczną książką jest „Imperium ognia”? I że ta recenzja miała miejsce pod koniec października? XDD Jest mi strasznie smutno z tego powodu, bo fantastyka to mój ulubiony gatunek i zakładając bloga, chciałam poświęcać mu jak najwięcej uwagi, a w ostatnich miesiącach recenzuję prawie same obyczajówki i, szczerze mówiąc, rzadko tu bywam. Nie chcę narzekać i myślę, jak to wszystko naprawić i mam nadzieję, że w końcu mi to się uda ;)

Wracając do „Siła trucizny”, to czuję się jednocześnie zawiedziona i usatysfakcjonowana tą książką. Zacznę od tej jedynej wady, przez którą książka straciła w moich oczach, a mam tu na myśli świat, wykreowany przez autorkę. Liczyłam na silną krainę tętniącą magią, a odniosłam wrażenie, że magia została zepchnięta na drugi tor, by na pierwszy plan mogły wysunąć się intrygi. Pal licho tę magię, brakowało mi jakichś cech charakterystycznych dla tego świata - przesądów, legend, wierzeń czy różnych obrzędów. Nie mówię, że wcale w książce nie występowały, po prostu było ich moim zdaniem zdecydowanie za mało! Przez to też wydawało mi się, że akcja rozgrywa się w zwykłym średniowieczu, a nie jest na nie tylko stylizowana. Poza tym raził mnie przymiotnik spartański, który pojawił się raz w tekście. Nie wiem, czy można to uznać za błąd i nie wiem też, czy to tłumacz wybrał to określenie, ale skąd Yelena, żyjąca w innym świecie z inną historią niż nasza, może wiedzieć, co oznacza spartańskie wychowanie czy spartańskie warunki?

Natomiast wielką zaletą tej książki są bohaterowie. Yelena to kolejna twarda babka, która nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać, i mimo że mam już trochę dosyć takich bohaterek, to ją jednak udało mi się polubić. Podobało mi się, że twardo obstawiała przy swoim i w sumie nie zmieniła się za bardzo w trakcie trwania książki. Była taka... stabilna? Nie wiem, jak to dokładnie określić. Nie straciła też od razu głowy dla Valka, czym sobie u mnie nieco zapunktowała. Sam Valek był dobrze wykreowany - tajemniczy i przebiegły szpieg, który rzuca tylko strzępkami informacji na swój temat, aż w końcu i tak nic nie wiemy na jego temat. Jednak, o dziwo, nie skradł on mojego serca, bo skradli je Ari i Janko. To, wnosząca nieco humoru, para przyjaciół, którą od razu pokochałam i nie wyobrażam sobie bez nich książki. 

Postać komendanta zasługuje na osobny akapit, bo to chyba najbardziej komiczny i wywołujący niedowierzanie na twarzy czytelnika wątek. Serio, serio. Nawet nie wiem, jak to nazwać, żeby za bardzo wam nie zaspoilerować. Jestem pod wielkim wrażeniem fantazji autorki, bo z czymś takim w książkach się jeszcze nie spotkałam, chociaż nie oznacza to, że w rzeczywistości jest to coś niespotykanego. Aż żałuję, że nie poznam motywacji komendanta do zrobienia tego (mam nadzieję, że to nie jest coś bardzo oczywistego), bo niestety kolejne części nie zostały wydane. Nawet nie wiem, czy ebooki są dostępne w sprzedaży.

Ogólnie książkę czytało mi się na początku strasznie mozolnie i nie mogłam się wkręcić w treść. Może to dlatego, że wtedy czułam głównie zawód, bo oczekiwałam trochę czegoś innego? Na szczęście później wszystko poszło z górki. Na pierwszy plan wysuwał wątek intrygi, przeplatany z wątkiem magicznym i wątkiem miłosnym, który jako jedyny nie przypadł mi do gustu. Po prostu jakoś nie pasował mi do tej książki i wydawał się być nieco na siłę, chociaż nie raził za bardzo i starał się pozostawać w cieniu.

„Siła trucizny” nie jest jakąś super książką, bo przeczytałam wiele lepszych od niej, ale w pewien sposób mnie urzekła i coś mi się w niej jednak spodobało. Polecam ją przede wszystkim fanom średniowiecznych klimatów, chociaż moim zdaniem każdy w coś niej odnajdzie. W sumie miałam w ogóle jej nie recenzować, ale pomyślałam, że skoro ostatnio trochę zrobiło się o niej głośno, to może i ja coś napiszę? Ta książka zasługuje na większą popularność. A gdyby ktoś jednak chciał ją zdobyć, to zapraszam do kontaktu, mam ją na wymianę ;)

10 komentarzy:

  1. Według mnie jest super książką <3 Może o tym świadczyć to, że zakupiłam kolejne tomy po ang :D więc w lipcu/sierpniu będę mogła ci powiedzieć czy motywacja komendanta jest banalna czy nie :D
    Hm, co do e-booków... nie wiem, ale chyba są na chomiku :D nie natknęłam się nigdzie na ich oferty sprzedaży, jak szukałam w zeszłym roku pod koniec xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce, ale wydaje mi się, że pochłonęłabym ją jednym tchem! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupiłam tą książkę, bo Sasha z abookutopia ją polecała, ale jeszcze jej nie przeczytałam. Szkoda, że nie ma więcej magii, bo sama myślałam, ze taka będzie...ehh no trudno. Mam nadzieję, że inne wątki wynagrodzą mi to.
    Druga część została wydana w Polsce, ale jako ebook. Sprawdzałam i 2 oraz 3 część znajdziesz na chomikuj.

    RosePerdu Books

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc, wcześniej o tej powieści nic nie słyszałam, w ogóle nie była mi znana, niestety ale mam teraz trochę pewnych lektur do przeczytania, a Siła trucizny średnio wydaje mi się książką dla mnie, może kiedyś się do niej przekonam, na razie jednak cierpię na nadmiar powieści do przeczytania :)
    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się bardzo spodobała ❤ Bohaterowie to rzeczywiście silny atut tej książki :D Co do magii - ja od początku wiedziałam, że nie gra głównej roli (Kitty uprzedziła xD), więc się nie zawiodłam :P I też mam nadzieję, że motywacja komendanta nie okaże się banalna :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam niestety tej książki, ale wydaje się ciekawa i w moim guście. Kto wie, może kiedyś jeśli ją przeczytam - spodoba mi się :)
    Pozdrawiam!
    SKRYTA KSIĄŻKA

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm z jednej strony czuję się zniechęcona wadami, które wymieniłaś, a z drugiej chciałabym przeczytać, bo pierwszy raz słyszę o książce, w której ktoś ma taką rolę, jak Yelena.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno już nie czytałam nic czysto fantastycznego, więc taka "Siła trucizny" byłaby miłą odmianą. Będę musiała ją gdzieś zdobyć (wymianki nie są dla mnie) :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że nie słyszałam o tej książce i chociaż nie do końca przepadam za średniowiecznymi klimatami, to jednak myślę, że dam jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!

Obsługiwane przez usługę Blogger.