„Żyj szybko, kochaj głęboko” Samantha Young


Samantha Young to autorka, którą poznałam za sprawą serii On Dublin Street. Do tej pory przeczytałam wszystkie wydane w Polsce książki tej autorki i śmiało mogę stwierdzić, że jest ona moją ulubioną autorką romansów. Ma niewątpliwy talent do tworzenia niepowtarzalnych historii miłosnych, które podbijają moje serduszko. Oczywistym faktem było to, że prędzej czy później sięgnę po Żyj szybko, kochaj głęboko. Czy i tym razem nie zawiodłam się na twórczości Samanthy Young?

Charley wraz z najlepszą przyjaciółką wyjeżdża na roczne studia do Szkocji. Ma zamiar spędzić tam świetny czas, jednak wyjazd psuje je jej spotkanie byłego chłopaka - Jake'a. Gdy byli nastolatkami, byli w sobie szaleńczo zakochani, ale niestety on zerwał z nią w niezbyt przyjemnych okolicznościach i opuścił miasto. Charley dalej cierpi z tego powodu i chce unikać chłopaka i jego nowej dziewczyny, tylko że nie jest to takie proste, gdy chłopak chce odnowić ich przyjaźń.

Zacznę od tego, że nie wiem dlaczego, ale jakoś tak utarło się, że Samantha Young pisze erotyki i wiem, że dużo osób właśnie się przez to zraża do czytania jej książek. Otóż twórczość Young nie ma nic wspólnego z typową literaturą erotyczną, a okładki serii On Dublin Street są najbardziej niedopasowanym okładkami do treści, jakie kiedykolwiek widziałam. No, musiałam tę sprawę wyprostować, teraz wróćmy do właściwej recenzji.

Szczerze mówiąc, w Żyj szybko, kochaj głęboko dało się wyczuć pewną schematyczność, charakterystyczną dla wcześniejszej serii autorki. Tak samo jak w On Dublin Street mamy dużą grupkę przyjaciół z ciężką przeszłością, a tłem dla wszystkich wydarzeń są ulice malowniczej Szkocji. Różnicą jest to, że bohaterowie są tym razem nieco młodsi. Wiecie jednak co? Mi to w ogóle nie przeszkadzało. Naprawdę polubiłam to, że autorka nie ogranicza się tylko do dwóch drugoplanowych postaci, tylko tworzy ich więcej, a przy tym nie zapomina o więzach ich łączących. Tutaj byli jedną wielką rodziną, spędzali ze sobą wolny czas i święta, byli dla siebie bardzo ważni. 

Bardzo polubiłam Charley i Jake'a. Ona urzekła mnie swoim bohaterstwem (przezwisko Supermenka przylgnęło do niej nie bez powodu), szczerością i tym, że po prostu była miła. Nie dało się jej nie lubić. Za to z Jakem było nieco trudniej. Jego szesnastoletnia wersja z retrospekcji mnie urzekała, ale na tego starszego miałam ochotę kilka razy nakrzyczeć. Rozumiem jednak, że znalazł się w trudnej sytuacji. Nie potrafił skrzywdzić Melissy, swojej obecnej dziewczyny, ale też nie potrafił tak po prostu odpuścić Charley. Chciał mieć ciasto i zjeść ciastko. Ostatecznie i tak mnie kupił. 

Relacja łącząca Charley i Jake'a była cudna i urocza. Bardzo obawiałam się tego, że ten powód ich rozstania będzie przesadzony, a foch Charley niepotrzebny, ale na szczęście taki nie był. To znacz jakiś super nie był, Jake zachował się trochę irracjonalnie, ale biorąc pod uwagę ich wiek oraz to, co on musiał przejść, byłam w stanie zaakceptować i zrozumieć jego decyzje. Samantha Young potrafi stworzyć pary, które mają moje serce od pierwszej stronie, a robi to w sposób niezwykle delikatny i intuicyjny. Dla mnie jest absolutną mistrzynią tego gatunku. Jej styl pisania niczym charakterystycznym się nie wyróżnia, ale choć pisze prosto, to książki nie czyta się topornie. Dzięki umiejętnemu tworzeniu scen oraz budowaniu napięcia nie mogłam się oderwać od lektury i skończyłam ją w jeden dzień, a przy moim obecnym tempie czytania to cud, uwierzcie mi.

Czytałam różne opinie o Żyj szybko, kochaj głęboko i zdecydowana większość twierdzi, że początek serii Into The Deep jest znacznie gorszy od poprzedniej serii. Ja tak nie uważam. Właśnie jestem pozytywnie zaskoczona, bo po typowym opisie spodziewałam się czegoś znacznie gorszego, a okazało się, że jest całkiem dobrze. Nawet lepiej niż dobrze. Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu, bo czuję, że będzie niesamowity.

Podsumowując, Żyj szybko, kochaj głęboko to naprawdę dobre new adult. Nie jest może jakąś bardzo odkrywczą powieścią, ale na pewno wyróżnia się tym, że bohaterowie nie użalają się, a ich problemy nie są wyolbrzymione, jak to w takich książkach bywa. Jeśli macie ochotę na lekki romans, polecam.

Moja ocena: 
★★★★★★★★☆☆


Brak komentarzy:

Dziękuję za każdy komentarz!

Obsługiwane przez usługę Blogger.