„Black Ice” Becca Fitzpatrick
Autor: Becca Fitzpatrick
Tytuł: Black Ice
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Otwarte
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 2,5 cm
Książkowe wyzwanie:
- w tytule jest kolor
- akcja nie dzieje się w Europie
Podczas przerwy wiosennej Britt postanawia wraz ze swoją przyjaciółką wyruszyć w góry, do domku rodziców Korbie. Nastolatka do wyprawy przygotowywała się przez cały rok, próbując udowodnić innym, że świetnie da sobie radę na górskim szlaku. Z wyprawy nie rezygnuje nawet wtedy, gdy w ostatniej chwili dowiaduje się, że w Idlewilde w roli opiekuna będzie też starszy brat Korbie, Calvin, z którym wcześniej spotykała się przez kilka miesięcy. Wszystko się komplikuje dopiero wtedy, gdy w czasie jazdy rozpętuje się burza śnieżna, a dziewczyny gubią drogę i muszą wyjść z samochodu, by znaleźć jakieś chronienie.
Zacznę od tego, że jest to mój pierwszy kontakt z twórczością Becci Fitzpatrick. Co prawda kojarzę serię Szeptem, ale nigdy po nią nie sięgnęłam, gdyż jakoś nigdy mnie nie zainteresowała. Dlatego też gdy zobaczyłam w zapowiedziach na grudzień jej nową książkę, pomyślałam, że super byłoby po nią sięgnąć. Poza tym w pewien sposób oczarowała mnie okładka i tytuł - bardzo dobrym posunięciem było nie tłumaczenie go na polski.
A co sądzę o samej treści? Myślę, że jest dobra. Podobał mi się nieco mroczny klimat utrzymany przez autorkę, jak i pomysł na historię. Mamy tu dwie dziewczyny, dwóch porywaczy oraz tajemnicze trzy morderstwa w tle. Całość jest spisana w bardzo przystępny sposób i czyta się bardzo szybko. Nie miałabym żadnych zastrzeżeń, gdyby nie kilka mankamentów.
Po pierwsze, bohaterowie. Nie zauważyłam, żeby autorka jakoś specjalnie natrudziła się przy ich kreowaniu. W książce pojawiło się kilka typów postaci powielanych już x razy przez innych autorów, co sprawiło że ich działania były do bólu przewidywalne. Tym samym nie wiele trudu zajęło mi domyślenie się, kto jest kim. Na dodatek irytowała mnie nieco postać Britt, a gdy zaczęła wspominać Calvina, zaczynałam zgrzytać zębami ze złości, bo miałam już dosyć ciągłych wspomnień o nim. Nastolatka traktowała swojego byłego niemal jak jakiegoś boga, który na pewno ją uratuje.
Po drugie, zakończenie. Epilog napisany przez Fitzpatrick wyglądał dokładnie tak samo jak ten napisany przez Rowling w Insygniach śmierci - dla mnie zdecydowanie za sielankowy. Tak jak totalnie podobał mi się ostatni rozdział, tak nie mogę uwierzyć, że został on zniszczony przez takie zakończenie, dlatego lepiej chyba to przemilczeć.
Mimo wszystkich moich zastrzeżeń Black Ice naprawdę mi się podobało. To niewiele wymagająca książka, przy której można miło spędzić czas.
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 2,5 cm
Książkowe wyzwanie:
- w tytule jest kolor
- akcja nie dzieje się w Europie
Poluję jak lwica na tę pozycję, ale na razie nie mogę jej zakupić. BIBLIOTEKO!
OdpowiedzUsuńWidziałam dużo pozytywnych recenzji na temat tej książki i muszę ją mieć! :C
http://ksiazki-ms.blogspot.com/
Różne opinie już słyszałam o tej książce, więc będę musiała na własnej skórze przekonać się jaka jest. Fabuła brzmi ciekawie, zatem może powieść przypadnie mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńhttp://pizama-w-koty.blogspot.com/
Także nie czytałam serii Szeptem, jednak nadal mam nadzieję, że kidyś wpadnie w moje ręce. T książka pewnie też - liczę, że jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę, ale ona jest po prostu poprawna. Strasznie mnie irytowała Britt i jej wzdychanie do Calvina. Oraz Korbie. Czasami odnosiłam wrażenie, że autorka zapominała o Korbie. A do tego przewidywalne wszystko było. A zakończenie.. Jakby nie było ostatniego rozdziału, ksiązka byłaby o niebo lepsza. Nie zmienia to faktu że to jest fajna lektura na jeden wieczór
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
Oj, nie moje klimaty...
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka tomów serii Szeptem, nie skończyłam czytać dla tego że nie mogłam złapać książki w bibliotece, a że to było dawno... to w takim razie poczekam jeszcze trochę i przeczytam od początku.
OdpowiedzUsuńTą książkę recenzowaną widzę już na wielu blogach, jednak jako że cię lubię ( podlizuję się xDD) dopiero tutaj przeczytałam recenzję, cóż, mam mieszane uczucia, okładka mi się podoba a treść jak widzę jest dobra ale nie rewelacyjna, ale przeczytać zawsze warto xD
Książka miała niezwykły klimat i bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńhttp://my-adventures-in-bookland.blogspot.com/
Czytałam tą książkę i mi się bardzo podobała. Idealna na spędzenie miłego popołudnia ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam. ^_^
OdpowiedzUsuńFaktycznie, wzdychanie Britt do Calvina była irytujące! Wcześniej nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mnie to irytowało, dopiero teraz, gdy o tym napisałaś. :D
Jestem totalnie zauroczona tą powieścią i jest ona jedną z moich ulubionych. A według mnie zakończenie było jak najbardziej na miejscu i cieszę się, że tak Becca to zakończyła, a nie w żaden inny sposób. ^_^
http://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/
Dla mnie byłoby to pierwsze spotkanie się z twórczością Fitzpatrick. Twoja opinia mnie zachęciła - lubię książki z mrocznymi motywami i zagadką.
OdpowiedzUsuńhttp://papierowenatchnienia.blogspot.com/