„To nie jest opowieść dla młodych ludzi” Anna Janyska

To nie jest opowieść dla młodych ludzi Anna Janyska
336 stron, Muza, 2016


Anna Janyska urodziła się w Warszawie, studiowała na na Wydziale Psychologii i Pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego. Dużą część życia spędziła w Czechach. Pracowała w programie wsparcia dla rodzin z ciężko upośledzonymi dziećmi oraz jako dyrektor zakładu pracy chronionej dla osób z ciężkim upośledzeniem umysłowym. Trzy lata spędziła w Paryżu jako żona czeskiego dyplomaty.

To opowieść dla tych, którzy codziennie wrzucają do pustego grobu garść ziemi, by nie zapomnieć, że wszystko się kończy.

Bruno od urodzenia różnił się od innych dzieci. Jego matka, chcąc by jego dziwactwo nie wyszło na jaw, zamknęła go w domu, izolując od innych rówieśników. Bruno poznawał świat jedynie przez okno w pokoju i to dzięki niemu zauważył Pinę, a Pina zauważyła jego. Dwójka tak samo samotnych dzieci, których jedynym pragnieniem było przetrwanie, została sobie przeznaczona. Tylko czy poznanie przez okno będzie wystarczające? Czy uda im się przetrwać najtrudniejsze chwile?

Historia miłości Piny i Brunona nie jest jedyną opowieścią w tej książce. Druga opowiada o matce, która traci pamięć, i jej córce, pragnącej zachować i utrwalić wszystkie możliwe wspomnienia. Druga historia dotyka również temat śmierci - tej, która przyszła i tej, która dopiero przyjdzie. 

Sięgając po tę książkę miałam świadomość, że nie będzie to łatwa lektura, ale czy jakakolwiek książka o śmierci i przemijaniu może być łatwa? To nie jest opowieść dla młodych ludzi wydaje mi się bardzo smutną i melancholijną powieścią, której, uwierzcie mi, nie da się przeczytać na jeden raz. To książka, którą czyta się fragmentami i w każdym nowym fragmencie odnajduje się coś wartościowego, godnego zapamiętania i zastanowienia się. 

Zazwyczaj mam problem, jak oddać w recenzji emocje towarzyszące mi przy czytaniu książki - i tym razem nie jest inaczej. Wywarła ona na mnie duże wrażenie i skłoniła do wielu refleksji na temat całego naszego istnienia. Intryguje mnie tytuł, bo czy aby na pewno nie jest to opowieść dla młodych ludzi? Moim zdaniem każdy znajdzie w tej powieści jakąś cząstkę siebie. Nie cierpię takiego generalizowania i mam nadzieję, że autorka wybierając ten tytuł, nie brała go dosłownie.

To teraz pytanie, skąd właściwie te siedem gwiazdek a nie dziesięć? Istotnie jest to piękna opowieść, wywołała ona u mnie pewną nostalgię, ale coś nie do końca zaskoczyło. Dużym problemem była konstrukcja książki. Fragmenty z Piną i Brunonem przeplatają się z tymi pełnymi refleksji fragmentami dziennika, prowadzonego przez córkę, która zmaga się z Alzheimerem matki. Ta druga historia była ułożona chronologicznie, pierwsza - nie. Być może autorką dziennika była Pina, ale czy aby na pewno? Wiele jest niejasności w tej książce i skakania między wątkami, a ja nigdy chyba się nie przekonam do takiego zabiegu. Po prostu nie lubię i już.

Ciekawym zagadnieniem jest wada anatomiczna Brunona. Od samego początku na jej temat niewiele wiemy. Co może być tak strasznego, że matka skazuje syna na domowe więzienie i każe nosić mu koszulę, by zakryć tę wadę? Pod sam koniec dostajemy ledwie sugestię, co to może być. Parę nazwisk realnych osób z takim samym schorzeniem. Szczerze mówiąc, byłam w szoku, gdy sobie wyguglałam te osoby. 

Premiera To nie jest opowieść dla młodych ludzi w blogosferze książkowej przeszła bez echa. Jest to bardzo niesprawiedliwe, bo ta książka zasługuje na przeczytanie. Absolutnie polecam!

★★★★★★★☆☆☆

Wyzwania: ABC Czytania

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.


Brak komentarzy:

Dziękuję za każdy komentarz!

Obsługiwane przez usługę Blogger.