Najgorsze książki przeczytane w 2016 roku
Prawdopodobnie będę powtarzać to jeszcze kilka razy, ale 2016 rok był naprawdę udanym rokiem. Może nie przeczytałam oszałamiającej liczby książek, ale mogę śmiało stwierdzić, że znaczna większość z nich była dobra albo chociaż poprawna na tyle, bym nie miała ochoty zjechać jej w recenzji. Jednak oczywiście musiało pojawić się kilka gniotów, o których chcę teraz wspomnieć :D.
Sandy Hall
Musimy coś zmienić
Po tej książce mam trwały uraz i dosyć słowa urocze. Nie żartuję. Sandy Hall w tej książce wyraz ten odmieniała przez wszystkie możliwe przypadki, aż w końcu zaczęłam sobie to zaznaczać. Zużyłam chyba z ponad trzydzieści karteczek indeksujących. Musimy coś zmienić jest infantylne do bólu. Nauczycielka, dorosła kobieta pragnę zaznaczyć, świetnie się bawi, próbując połączyć połączyć w parę dwójkę studentów ze swoich zajęć. Chwali się przy tym, że była już swatką innej pary. Dodatkowo narracja z punktu widzenia wiewiórki i ławki, serio? Ja jestem otwarta na nowości, ale tutaj nic to nie wnosiło.
Mia Sheridan
Eden. Nowy początek
Ja wiedziałam, po prostu czułam, że ta kontynuacja będzie odstawała od poprzedniej, no ale żeby aż tak? Historia Eden i Caldera opisana w tej części jest po prostu nudna i z góry przecież wiemy, jak to się wszystko skończy. Sheridan nawet nie próbowała udawać, że tak nie jest, i od razu posłała ich w swoje ramiona. Dla mnie pisanie takich książek jest bez sensu.
Kirsty Moseley
Chłopak, który zakradł się do mnie przez okno
To już trzeci romans xd. W większości zestawień najgorszych książek roku, które czytałam, to właśnie ten gatunek głównie królował. Chyba jest obarczony największym ryzykiem. Dla mnie Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno to taki typowy romans z Wattpada. Bohaterowie schodzą się przed setną stroną, a później następuje sielanka trwająca, uwaga, prawie trzysta stron! Ugh, jak ja nie lubię takich książek. One przekraczają dozwoloną liczbę lukru w powieściach.
Eva Pohler
Purgatorium. Wyspa tajemnic
Śliczna okładka, ale z wnętrzem już gorzej. Bohaterka bardzo mnie irytowała, a styl był okropny - wykładowczyni literatury moim zdaniem powinna lepiej pisać. Zakończenie książki strasznie mnie wkurzyło. Totalnie przeczyło wcześniejszemu zachowaniu Daphne i temu, o czym ona myślała na temat tego całego ośrodka, do którego została wysłana. Człowiek nie może tak nagle zmienić swoich przekonań, tym bardziej jeśli jest mocno przekonany co do własnych osądów.
To tyle na dzisiaj. A wy jakie książki określicie mianem najgorszych przeczytanych w tym roku?
Brak komentarzy:
Dziękuję za każdy komentarz!