Najlepsze książki przeczytane w 2016 roku
Wspominałam już, że pod względem przeczytanych dobrych książek zaliczam ten do udanych, prawda? I tak jak z wybraniem tych najgorszych nie miałam problemów, tak tych dobrych lektur tyle mi się nazbierało, że w sumie nie wiem, jak się ograniczyć tylko do kilku. Dzisiaj zaprezentuję tylko cztery pozycje - trzech z nich w ogóle nie recenzowałam, ani nie wspominałam o nich - ale jeśli chcecie zobaczyć więcej moich tegorocznych ulubieńców, zerknijcie do etykiet z gwiazdkami.
Sue Monk Kidd
Czarne skrzydła
Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałam przeczytać tę książkę. Chodziła za mną od ponad roku i w końcu na Festiwalu Książki w Opolu udało mi się ją dorwać. Dawno już nie czytałam tak wielowymiarowej i wartościowej książki, jaką są Czarne skrzydła. Opowiadają one historię Sary i Szelmy. Towarzyszymy tym dwóm kobietom od lat najmłodszych po wiek średni. Na prawie pięciuset zostały zawarte najważniejsze wydarzenia z ich życia - obserwowałam, jak dorastają, zmieniają się, przeistaczają się w pełne odwagi osoby, chociaż u każdej ta odwaga prezentuje się w odmienny sposób. Ważnym wątkiem jest walka o wyzwolenie czarnoskórych niewolników oraz większe prawa kobiet. Największym zaskoczeniem dla mnie było to, że Sara Grimke była autentyczną osobą i stała się inspiracją do napisania tej książki.
Katy Evans
Manwhore
Manwhore to chyba największe zaskoczenie roku. Przed przeczytaniem byłam pewna, że to pewnie kolejny erotyk, w którym bohaterowie idą do łóżka w drugim rozdziale i później przez kolejne strony nie wychodzą w ogóle z łóżka. Otóż nie. Nie mówię, że ta książka łamie wszystkie ramy tego gatunku, bo tak nie jest, ale, kurczę, Katy Evans totalnie mnie kupiła. Relacja Malcolma i Rachel jest taka słodka (ale nie za słodka), a czytanie o nich dostarczyło mi dużo przyjemności, a już dawno żaden romans aż tyle mi jej nie dostarczył. Manwhore jest określane mianem erotyka (nawet sam tytuł to sugeruje), ale to taki erotyk w stylu serii On Dublin Street Samanthy Young. Sceny seksu występują, ale nie grają tu tak jakby pierwszych skrzypiec. Jestem totalnie zauroczona i czekam na kolejny tom.
Sarah McCoy
Dzieci kartografa
Książka została podzielona na dwie części - jedna opowiada losy Sarah Brown, córki abolicjonisty Johna Browna, a druga - Eden, współczesnej kobiety, która zmaga się z niemożnością posiadania dziecka. Losy panny Brown, tak jak w przypadku Sary Grimke, również zostały oparte na autentycznych wydarzeniach. Egzekucja jej ojca była jedną z przyczyn wybuchu wojny secesyjnej. Historia, choć na pierwszy rzut oka podobna do Czarnych skrzydeł - abolicjonizm, działania na rzecz wyzwolenia niewolników, losy historycznej postaci - nieco się do nich różni. Nie jest ukazana tak szczegółowo, bardziej skupia się na obyczajowych skutkach wojny, ale nie oznacza, że jest gorsza. Urzekł mnie ten sposób przedstawienia Sarah, która na obrazach rysowała mapy dla uciekających osób. Bardziej spodobała mi się jednak druga bohaterka tej książki, czyli Eden. Cleo i pies Świerczyk zdobyli moje serce. Uwielbiam ich <3.
Colleen Hoover
Ugly Love
Nie byłoby tego zestawienia bez Colleen Hoover i jej genialnego Ugly Love. Chociaż ostatnio pisałam, że Maybe Someday wygrywa z tą książką (myślę, że główną rolę odgrywa tu sentyment, to pierwsza jej książka, która mnie zachwyciła), ale tak czy siak UL to dzieło, genialna powieść. Bardzo, bardzo ją kocham i nie wiem, co mogłabym więcej napisać.
Podzielcie się swoimi najlepszymi książkami minionego roku!
Book Tour z Sabriel - więcej informacji tutaj!
Brak komentarzy:
Dziękuję za każdy komentarz!